To była P. R.łukomska. Możecie wierzyć lub nie, ale z Jej przedmiotu wyszedłem nieźle wyedukowany.
Na jednej z lekcji pozwoliła nam zaprezentować nasze wynalazki: "oranżadkę Radzikowskiego" i "cygaro Nowaka". W klasie, która miała lekcję bezpośrednio po nas, przytrafił się wówczas "pawik" ... _________________ OLW Lublin, Matura 1993, Klasa 'B'
>>> wizytówka <<< , >>> tu pracuję <<<
To była P. R.łukomska. Możecie wierzyć lub nie, ale z Jej przedmiotu wyszedłem nieźle wyedukowany.
Na jednej z lekcji pozwoliła nam zaprezentować nasze wynalazki: "oranżadkę Radzikowskiego" i "cygaro Nowaka". W klasie, która miała lekcję bezpośrednio po nas, przytrafił się wówczas "pawik" ...
kiedys byla wizytacaja i jako jeden z orlow mialem zablysnac (byl jeszcze predziu i piotrek gasiorowski oraz boguta), derektor byl chyba po wojskach chemicznych wiec czail o co chodzi, blysniecie okazalo sie niewystarczajace, wszystkie chemiczne orly daly popis totalnej glupoty - jednym slowem porazka, jako kolo ratunkowe wystapil bartek kopania w odkryciem ze siarka to metal... kobieta znoisla to wszystko bez slowa ale pod koniec lekcji twarz jej zdobila purpura, siedzialem na 2 lawce i w tedy dowiedzialem sie co to znaczy miec nienawisc w oczach _________________ Jerzy Z,
OLW Lublin
matura `92
@Warszawa
Ja zdawałem maturę z chemii. W klasie 4 nie było tego przdmiotu w programie więc chodziłem na zajęcia do młodszych klas. Trochę to pomogło bo zdałem na 4. Pamiętam też chłopaków z naszej klasy, którzy robili " wypady " na osiedle po kwiatki ( kobiety bardzo lubią kwiaty ) aby zaliczyć ten trudny przedmiot. Też tak można _________________ Zulus
Dołączył: 26 Gru 2004 Posty: 159 Skąd: Warszawa @ Lublin
Wysłany: 26 Sty 2005 09:23 am Temat postu:
łukomska to nazywała sie dopiero jak byłem w III klasie, wcześniej to nazywaława się inaczej ale była niezła, w I klasie dostałem 4 gały na jednej lekcji " za wrogą aktywność na lekcji" i kazała mi cicho siedzieć bo dostanę kolejne. A jak nazywała sie biologiczka na której można było było uczyć anatomii bez rekwizytów i fizyczce o ksywie "Brechtaczka".
Ja kiedyś miałem referat o Janie III Sobieskim (historia z Pontonem) i na tej lekcji była wizytacja nie miałem za wiel etowaru i przez 15 minut coś tam improwizowałem chłopaki mało nie pospadali z krzeseł a na koniec postawił mi 4 to było ogólne zaskoczenie.
Pamiętacie wizytę Generała Biskupa.
pozdr _________________ Krzysztof Szwech,
OLW Lublin.
matura 1992
polonistki wszystkie byly fajne w zwiazku z tym ze nieuznaly mojej dyslekcji dostawalem zawsze 2 z wypracowan (zawsze byly ze 3 bledy, nawet jak szadok mi sprawdzal - a moze robil krecia robote? ) w zwiazku z tym odpuscilem sobie pisanie jakich kolwiek wypracowan bo i po co ? jak zawsze 2 bawilo mnie jak ludzie zestresowani w ostatniej chwili pisali wypracowanka
byla taka jedna polonistka, taka w ciazy i troche duza. strasznie sie z nia gryzlem, wywalila mnie do dyrektora i skierowala na badania do psychologa jak w i i ii klasie mialem 3 i 4 (pomimo 2 z wypracowan) to ta pani pokazywala mi kto jest kim na lekcji polskiego. i przyszla matura. pisze wypracowanie a ona lazi i filuje. napisalem cos ona podchodzi, ja mam juz swiadomosc ze matura z polskiego to bedzie porazka. podchodzi, opiera sie o lawke. dyszy, cala spocona chyba juz z 8, 9 miesiac ciazy. zaczynam sie przejowac i matura i jej stanem i tym ze zaraz wyglosi kazanie w stylu i co ziembinski, ty cieniasie juz widze ze 2 z matury .
ale wracajac do tematu, bierze kartkie czyta, patrzy, dyszy i tearalnym szeptem "jurek, to ma byc maturalne wypracowanie z jezyka polskiego w liceum wojskowym a nie odezwa anarchistyczna" i podyktowala mi cale wypracowanie i sprawdzila bledy. temu wszystkiemu towarzyszylo obfite pocenie sie jej, sapanie itp a mnie zaczela ogarniac panika wynikla ze swiadomosci ze moge przesrac mature, ze mi w zanczacym stopniu pomaga (moj prywatny wrog!), ze czas sie konczy i ze ona jest chyba bliska porodu. ta kobieta uratowala mi dupe, gdyby nie ona to bym nie zdal matury. i za to mam do niej dozgonna wdziecznosc, mimo tego ze przez 2 lata prowadzilem z nia wojne to na koniec wyciagnela reke i mi pomogla.
kurde jak ona miala tylko na imie i nazwisko... _________________ Jerzy Z,
OLW Lublin
matura `92
@Warszawa
Juras a pamiętasz próbną maturę z polaka . Ja narysowałem kwiatki a ty też długo na niej nie siedziałeś ( może 15 minut ). Wtedy to Jurkan kazał nam zbierać papierki i pety wokól internatu. To były czasy.
Na maturze z polskiego siedziałem gdzieś w środku rzędu i pomiędzy klasą A i E. Pani polonistka klasy A ( starsza kobieta ) podeszła do Grzybka i dyktowała mu co ma piosać, a ja oczywiście skrupulatnie to notowałem. Później tylko trochę radosnej własnej twórczości i tak właśnie zdałem maturę z polskiego. Z matmy sam zrobiłem dwa zadania a resztę dostałem od Kiciaka, Maksyma i Piotrka Gąsiorowskiego. Było fajnie _________________ Zulus
Juras a pamiętasz próbną maturę z polaka . Ja narysowałem kwiatki a ty też długo na niej nie siedziałeś ( może 15 minut ). Wtedy to Jurkan kazał nam zbierać papierki i pety wokól internatu. To były czasy.
Na maturze z polskiego siedziałem gdzieś w środku rzędu i pomiędzy klasą A i E. Pani polonistka klasy A ( starsza kobieta ) podeszła do Grzybka i dyktowała mu co ma piosać, a ja oczywiście skrupulatnie to notowałem. Później tylko trochę radosnej własnej twórczości i tak właśnie zdałem maturę z polskiego. Z matmy sam zrobiłem dwa zadania a resztę dostałem od Kiciaka, Maksyma i Piotrka Gąsiorowskiego. Było fajnie
taaa, jurkan mnie jeszcze opie....l ze przylazlem w ciapach na probna mature.
z matmy mialem pisac zadania dla innych ale okazalo sie ze nie dam rady i sam musialem korzystac z pomocy wiercholy ale zupelnie nie rozumiem dlaczego z rosyjskiego dostalem mierna!!?? na pytanie dlaczego sie spoznilem na przyjecie (temat na maturze) walnalem wszystkie teksty zwiazane z tym tematem byl wiec o niepunktualnym autobusie, przeprowadzaniu babci przez pasy, remoncie na drodze, wypadku, o tym ze musilem zrobic 100 000 rzeczy, zlaczylem to wszystko do kupy i wyspiewalem, pani janas zbaraniala i powiedziala ze robie sobie kpiny, kurde to byl moj popis oratorstwa ale jak zwykle zle odebrany!!! tendencyja ocena. na ustnym z polaka jak wszedlem do sali to zostalem poproszony o opuszczenie pokoju i doprowadzenie munduru do porzadku (uznalem ze jestem wyluzowany i wypuscilem koszule ze spodni i nie mialem gory munduru bo bylo mi goraco... ale mialem krawat) ale ta komisja miala bardziej normalne podejscie i nie ocenili mnie wg. zachowania mlodego buntownika na fizyce w komisji mialem dyrektora (plk., moj wrog osobisty nr 2) odpowiedzialem na wszystkie pytania + zadania, plk. mowi dobrze to teraz to dodatkowe, odpowiedzialem mu ze nie musze, odpowiedzialem na wszystkie pytania i nalezy mi sie 5 a tamto jest nadobowiazkowe i nie musze go robic. okazalo sie ze ma na to inna koncepcje i musialem jednak je zrobic. zrobilem je a on powiedzial ze nie dostane 6 bo nie chcialem i sie cieszy ze nie bedzie wiecej mnie widzial _________________ Jerzy Z,
OLW Lublin
matura `92
@Warszawa
A jak nazywała sie biologiczka na której można było było uczyć anatomii bez rekwizytów i fizyczce o ksywie "Brechtaczka"
Tą pierwszą wymieniłem z nazwiska 2 moje posty wyżej.
Fizyczka nazywała się B.Masznicz.
Pierwsze nazwisko wspomnianej chemiczki brzmiało Mołocznik.
A pamiętacie panią od matematyki "z orgazmem w oczach" ?
Lokalizacja naszej Szkoły w Lublinie miała jeden minus. Otóż na terenie b. województwa lubelskiego istnieje wiele liceów z tzw. "renomą" lub też mających takie ambicje (w samym Lublinie: Staszic, Zamoyski, w Puławach kolejne 2, w innych miastach też by parę znalazł). Ambitne ciała pedagogiczne wysyłały do kuratorium propozycje pytań zadań i tematów maturalnych, które były przekombinowane do granic abstrakcji. No i to się niestety dało odczuć na maturze. Na mojej rodzinnej Siedlecczyźnie, pamiętam, były tematy bardzo konkretne, a tu - kosmos.
Te z polskiego rozgryzałem blisko godzinę, nim w miarę pojąłem, czego chcą. Potem się okazało, że temat jest na 2 dni pisania, a nie przepisowe 4 godziny. Parę dni chodziłem w stresie, bo nie byłem pewny pozytywnego wyniku.
Za to z biologią był fart - wrócił temat P. Stępnikowskiej, który już raz napisałem w ramach przygotowań do matury.
Ja jak poszedłem na maturę ustną z polaka to zdążyłem przeczytać dwa zestawy pytań ściągnięte od chłopaków z klasy C. Traf chciał, że trafiłem w jeden z nich. Jednak nie popisałem się zbyt górnolotnymi wypowiedziami. Na każde pytanie o przejście do konkretów odpowiadałem, że to jest wszystko co mam do powiedzenia na ten temat i ze stoickim spokojem przechodziłem do następnego punktu. Itd, Itd.......... Gdy byłem przy czwartym pytaniu pani profesor od polaka mówi że zaraz ucieknie jej ostatni autobus ( mam to nieszczęście że posiadam nazwisko na ż ). Więc ja kulturalny młody człowiek mówię, że ja mogę zakończyć swoją wypowiedź i pani profesor pojedzie już do domu. Jaki nastąpił lament, że nieodpowiedzialny człowiek, żarty sobie robi z egzaminu maturalnego itp, itd. Więc ja mówie im, że to wszystko co mam do powiedzenia na ten temat i mówię jej że robię to dla niej. Było jeszcze gorzej ale dostałem nierny.
Natomiast na rosyjskim ściągałem jak tylko mogłem i tak mi poszło źle. Jednak pani ( tu skłon dla jej wielkości i wyrozumiałości ) JANAS powiedziała, że z czystm sumieniem stawia mi trójkę i że była to najlepsza moja wypowiedź z rosyjskiego jaką słyszała ode mnie przez cztery lata. Muszę dodać że nigdy nie miałem na świadectwie wyżej miernej lub trójki jak nie było miernych, ale przeważnie miałem na półrocze dwójkę a później przy pomocy Zbyszka Gierko ( tu jeszcze raz dzięki ) i litości pani JANAS ( jeszcze raz stokrotne dzięki ) dostawałem zaliczenie. Teraz rozmawiam z funkcjonariuszami służb litewskich i białoruskich i jakoś się rozumiemy ( ograniczamy się tylko do słów " pij " i " polej " ewentualnie " Nie blokuj szkła "
Nowy temat odnośnie lekcji i matury
Tu piszmy o nauczycielach ( imiona i nazwiska oraz dalsze losy )
Jeden z opiekunów Bogusław SZACOŃ jest pracownikiem jednej z Lubelskich firm. Pomógł chłopaką w trudnych chwilach bezrobocia. Tak trzymać
mam laczyc posty kolejne po sobie _________________ Zulus
A to nie była Masznicz ?
Jezu jak ja mało pamiętam
Anonymous napisał:
Nie pamiętacie jak nazywali się wasi nauczyciele
Ja sporo zapomniałem, ale pamiętam panią od fizyki która mówiła w momencie kiedy dostawałeś pytanie ratunkowe w postaci koła betonowego " co żaba zdziwiona ". Ale jak się nazywa to nie wiem.
Dołączył: 26 Gru 2004 Posty: 159 Skąd: Warszawa @ Lublin
Wysłany: 28 Sty 2005 10:35 pm Temat postu:
Na próbnej maturze z polskiego napisałem sie jak głupi i dostałem banie bo zrobiłem 16 błędów ortograficznych. Na oficjalnej miałem pisać mało i wyraźnie, Skiba (wychowawczyni) przychodziła co chwilę i spraedzała błedy. Na koniec przyszła polonistka i znalazła kolejny 9 błędów na 4 stronach i tylko pokiwała głową. Finał był taki że dostałem 3 z pisemnej (szczęściaż ze mnie).
Macul też się popisał, na pisemnej dostał mierną a ustnej bardzo dobrą (potwierdź jeżeli się mylę) ciekawe jak to zrobił kujon jeden.
pozdr _________________ Krzysztof Szwech,
OLW Lublin.
matura 1992
Na próbnej maturze z polskiego napisałem sie jak głupi i dostałem banie bo zrobiłem 16 błędów ortograficznych. Na oficjalnej miałem pisać mało i wyraźnie, Skiba (wychowawczyni) przychodziła co chwilę i spraedzała błedy. Na koniec przyszła polonistka i znalazła kolejny 9 błędów na 4 stronach i tylko pokiwała głową. Finał był taki że dostałem 3 z pisemnej (szczęściaż ze mnie).
Macul też się popisał, na pisemnej dostał mierną a ustnej bardzo dobrą (potwierdź jeżeli się mylę) ciekawe jak to zrobił kujon jeden.
pozdr
Prawde chłopie mówisz
wiesz jak to jest Mam takiego znajomego co ma Lew na imie. a tamtego okresu komisja śledcza nie badała
A poważnie wszystkie kartki z pytaniami były znakowane, więc ...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach