Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Macul Podpułkownik
Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 460 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 07 Lut 2005 11:39 am Temat postu: |
|
|
Krzysiu,
Zabij ale nie pamiętam. Coś miświta że ta moja to była Monika ale nie dam sobie głowy uciąć
A nic nie dostałem PW
a pamiętacie wizyty w kantynie, a potem w sklepie spożywczym.
Cebularzy takich jak w Lublinie niegdzie potem nie jadłem
mam laczyc posty kolejne po sobie |
|
Powrót do góry |
|
|
Andrzej K. Radzikowski Major
Dołączył: 30 Sie 2004 Posty: 117 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 07 Lut 2005 05:14 pm Temat postu: |
|
|
Macul napisał: | Cebularzy takich jak w Lublinie niegdzie potem nie jadłem |
I chyba nie będziesz, chyba że się tam zapuścisz. To lokalny folklor Lubelszczyzny. Chwalić Pana, mam teściów w Puławach, toteż degustacja cebularza odbywa się stosunkowo często. _________________ OLW Lublin, Matura 1993, Klasa 'B'
>>> wizytówka <<< , >>> tu pracuję <<< |
|
Powrót do góry |
|
|
Krzysztof Szwech Major
Dołączył: 26 Gru 2004 Posty: 159 Skąd: Warszawa @ Lublin
|
Wysłany: 07 Lut 2005 06:50 pm Temat postu: |
|
|
Mozna kupić cebularze w CAREFOURze w CENTRUM WILEŃSKA 1,89 zł/szt. _________________ Krzysztof Szwech,
OLW Lublin.
matura 1992 |
|
Powrót do góry |
|
|
Andrzej K. Radzikowski Major
Dołączył: 30 Sie 2004 Posty: 117 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 07 Lut 2005 07:42 pm Temat postu: |
|
|
Krzysztof Szwech napisał: | Mozna kupić |
W to nie wątpię, ale przynajmniej dla mnie musi być jeszcze zachowany wymóg konsumpcji w odpowiednim miejscu. Krakowskie precle przywiezione do domu to już nie to, koguty z Kazimierza poza tym miejscem to też tylko eksponat. "Królewskie" czy "Perła Chmielowa" pite gdzieś na Warmii również tracą wiele ze smaku. Poza produktem musi być jeszcze "genius loci". _________________ OLW Lublin, Matura 1993, Klasa 'B'
>>> wizytówka <<< , >>> tu pracuję <<< |
|
Powrót do góry |
|
|
zulus Pułkownik
Dołączył: 24 Paź 2004 Posty: 718 Skąd: OLW LUBLIN
|
Wysłany: 07 Lut 2005 09:41 pm Temat postu: |
|
|
Tu masz Andrzejku racje. Ja ostatnio spróbowałem celularza w Białymstoku. OHHHHHHYYYYYYYDDDDDDDAAAAAA. Nasza znakomita fanka OLW Anita ( muszę ci Krzysiu powiedzieć że na pewno ją znasz + Arnold i wyjdzie = ) podrzuciła mi ostatnio parę sztuk. To było cuuuuuddddo w gębie. W Lublinie nauczyłem się również jeść Napoleonki lub jak kto woli kremówki. Jak mijam sklepik ze słodyczami nie mogę się oprzeć. Z tymi specjałami jest związana jeszcze jedna zabawna historia w której oczywiście występują chłopaki z klasy D rocznik 1973 a więc :
Na osiedlu był duży sklep typu SAM. Tam oczywiście o 6 ramo dostarczali świeżutkie kefiry i jogurty. Chłopaki wpadli na pomysł żeby kupować je tam i później sprzedawać w szkole z malutkim zyskiem ( 100 % ) Wielu było takich którzy sen cenili bardziej niż wartości materialne. W pobliskiej budce takich specyfików nie było. Więc interes kwitł do momentu nie powstania mafi jogurtowo-kefirowej. Skończyło się na tym że wlaścicielka sklepu zamawiała dwa razy tyle jogurtów i innych takich tam specyfików a OLW nie kupowało towaru bo nie było popytu i klapa. Więc baba na skargę do dyra i ten zabronił handlu obnośnego na terenie szkoły. ( zresztą i tak się już sami zaczęli wykńczać ) _________________ Zulus
Ostatnio zmieniony przez zulus dnia 30 Mar 2005 07:50 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Krzysztof Szwech Major
Dołączył: 26 Gru 2004 Posty: 159 Skąd: Warszawa @ Lublin
|
Wysłany: 07 Lut 2005 10:23 pm Temat postu: |
|
|
Zgadzam się, że najlepiej cebulorz i perła chmielowa smakuje w Lublinie, tak jak niedzielny obiad, najlepiej smakuje u rodziców i żadne inne rarytasy nie bedą tak smakować jeżeli nie będzie sie jeść w odpowiednim otoczeniu. Cebulorz z supermarketu niestety nie smakuje już tak jak w Lublinie. To tak jak z oscypkiem.
Pamiętacie dziki tabun na stołówkę w czasie drugiego śniadania i bitwy na skórki od smarzonej kaszanki. Po jednej takiej bitwie, któraś z facetek robiła dochodzenie i patrzyła po talerzach kto nie ma skórki i nie pamietam czepiła sie kogoś i pyta gdzie ma skóre a on "zjadłem" zatkało ją i poszła.
A Pieńkoś mówil "wy gałgany" "wy gudłaje". A jak rozwiązali szkołę to był trochę załamany.
pozdr _________________ Krzysztof Szwech,
OLW Lublin.
matura 1992 |
|
Powrót do góry |
|
|
Krzysztof Szwech Major
Dołączył: 26 Gru 2004 Posty: 159 Skąd: Warszawa @ Lublin
|
Wysłany: 07 Lut 2005 10:34 pm Temat postu: |
|
|
Dzięki Zulusowi już wiem ale dałbym sobie rękę uciąć że masz na imię Ania.
pozdr _________________ Krzysztof Szwech,
OLW Lublin.
matura 1992 |
|
Powrót do góry |
|
|
zulus Pułkownik
Dołączył: 24 Paź 2004 Posty: 718 Skąd: OLW LUBLIN
|
Wysłany: 07 Lut 2005 10:35 pm Temat postu: |
|
|
Pamiętam pierwszą wojnę na pomidory zaraz po rozpoczęciu szkoły. Skończyło się na kilku rozbitych głowach i wielu szkodach po różnych stronach Ale jak opowiedziałem dziadkowi ( weteran II wojny i sybirak ) że coś takiego się u nam wyprawia to wstrzymał mi kieszonkowe na kilka ładnych miesięcy. Nie mógł przeboleć takiego marnotractwa. Ale to był wtedy zmierzch KOMUNY _________________ Zulus |
|
Powrót do góry |
|
|
Piękny Starszy Plutonowy
Dołączył: 07 Lut 2005 Posty: 16 Skąd: Obecnie Warszawa, OLW Lublin.
|
Wysłany: 07 Lut 2005 11:27 pm Temat postu: Pokój 102 |
|
|
A czy ktoś jeszcze pamięta jak to "czterech przyjaciół z boiska" (Rojek,Zulus,Piękny i jeszcze jeden, którego nazwiska już nie pamiętam hehe) zostało rozdzielonych po różnych pokojach po tym jak pewna książka meldunków została nazwana literaturą science fiction? Jeżeli tak to liczę na odzew. _________________ "Piękny" nie zawsze oznacza piękny. |
|
Powrót do góry |
|
|
jot Major
Dołączył: 25 Gru 2004 Posty: 197 Skąd: OLW LUBLIN
|
Wysłany: 08 Lut 2005 01:54 am Temat postu: |
|
|
Krzysztof Szwech napisał: | W czwartej klasie Jace Wójcik (tak mi sie wydaje) i jeszcze ktoś tak popili że pogotowie przyjechało i tego drugiego wywieźli karetką. Widziałe jak go wynosili, był żółty i nie żywy. Ponoć zatrół sie rybą na mieście. To chyba było przed studniówką.
A propos studniówki - Macul pamiętasz nasze laski? jak się one nazywały? (sprawdź wiadomość prywatną wysłałem tam coś do Ciebie)
pozdr |
joca chyba nie popil... to pil probowa... potem walil 1 ruska wode i sprawdzal czy da sie ja pic :/ _________________ Jerzy Z,
OLW Lublin
matura `92
@Warszawa |
|
Powrót do góry |
|
|
Macul Podpułkownik
Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 460 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 08 Lut 2005 09:36 am Temat postu: |
|
|
Wojny stołówkowe odbywały sie jak pojawiały się PYZY( nie cierpie ich do dziś)
Pamiętam jak byliśmy w czwartej Klasie to rzuciliśmy kilka pocisków w strone młodego rocznika. Króryś z młodych nieopatrznie odrzucił jedną pyzę w naszą strone i sie zaczeło. Dziwiłem sie że taborety nie latały, bo poza nimi to wszystko było w powietrzu |
|
Powrót do góry |
|
|
Macul Podpułkownik
Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 460 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 08 Lut 2005 10:11 am Temat postu: |
|
|
Andrzej K. Radzikowski napisał: | Krzysztof Szwech napisał: | Mozna kupić |
W to nie wątpię, ale przynajmniej dla mnie musi być jeszcze zachowany wymóg konsumpcji w odpowiednim miejscu. Krakowskie precle przywiezione do domu to już nie to, koguty z Kazimierza poza tym miejscem to też tylko eksponat. "Królewskie" czy "Perła Chmielowa" pite gdzieś na Warmii również tracą wiele ze smaku. Poza produktem musi być jeszcze "genius loci". |
zgadzam się w całej rozciągłości.
Poze tym to jednak smak( nie jedyny) naszej młodości |
|
Powrót do góry |
|
|
Krzysztof Szwech Major
Dołączył: 26 Gru 2004 Posty: 159 Skąd: Warszawa @ Lublin
|
Wysłany: 08 Lut 2005 04:50 pm Temat postu: |
|
|
Pyzy były całkiem niezłe i osiągały wysokie prędkości.
Macul napisał: | Wojny stołówkowe odbywały sie jak pojawiały się PYZY( nie cierpie ich do dziś)
Pamiętam jak byliśmy w czwartej Klasie to rzuciliśmy kilka pocisków w strone młodego rocznika. Króryś z młodych nieopatrznie odrzucił jedną pyzę w naszą strone i sie zaczeło. Dziwiłem sie że taborety nie latały, bo poza nimi to wszystko było w powietrzu |
_________________ Krzysztof Szwech,
OLW Lublin.
matura 1992 |
|
Powrót do góry |
|
|
Andrzej K. Radzikowski Major
Dołączył: 30 Sie 2004 Posty: 117 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 08 Lut 2005 05:30 pm Temat postu: |
|
|
Za to w bojach na śnieżki, nie chwaląc się, mój rocznik chyba był najlepszy. Obojętne, czy wraz z 4 rokiem na 2 i 3, czy potem z 3 na 4 i 1. _________________ OLW Lublin, Matura 1993, Klasa 'B'
>>> wizytówka <<< , >>> tu pracuję <<< |
|
Powrót do góry |
|
|
zulus Pułkownik
Dołączył: 24 Paź 2004 Posty: 718 Skąd: OLW LUBLIN
|
Wysłany: 08 Lut 2005 06:21 pm Temat postu: Re: Pokój 102 |
|
|
Piękny napisał: | A czy ktoś jeszcze pamięta jak to "czterech przyjaciół z boiska" (Rojek,Zulus,Piękny i jeszcze jeden, którego nazwiska już nie pamiętam hehe) zostało rozdzielonych po różnych pokojach po tym jak pewna książka meldunków została nazwana literaturą science fiction? Jeżeli tak to liczę na odzew. |
Piękny bij mnie zabij a tej historii nie pamiętam. Pamiętam tylko jak Tedi na piżamach napisał sobie teksy ( do dziś aktualny )
Są ludzie i taborety
Później przypominam sobie wiele ciekawych scen z życia klasy C i D jak pierwsze wojny w obronie " krzyża świętego " i walce z " Lucyferem " Bernałem oraz skoki kierate Bernała przez gitarę Irka Stach
Cóż będzie zjazd to sobie pogadamy ( oczywiście wcześniej też zapraszam małżonka kończy już przeprowadzkę do nowego domu - Wiesz gdzie ). _________________ Zulus |
|
Powrót do góry |
|
|
|